Czym powinien kierować się windykator?
Praca windykatora nie należy do najłatwiejszych. Stereotypowo kojarzona jest z komornikiem, przed którym dłużnicy najchętniej zabarykadowaliby drzwi i okna. By przekonać dane podmioty o tym, że zadaniem firmy windykacyjnej jest właśnie niedopuszczenie do wkroczenie komornika i zawarcie pewnej ugody, każdy windykator powinien kierować się pewnym zasadami.
Po pierwsze – prawo. Nadrzędnym zadaniem windykatora, działającego w imieniu wierzyciela, jest zmobilizowanie dłużnika do spłaty zaległości. Ważne, by działo się to wedle określonych przepisów prawa. Windykator nie może grozić dłużnikowi lub używać wobec niego siły, każde działania naruszające dobra osobiste i godność danej osoby są zabronione przepisami. Podobnie jak wejście do mieszkania dłużnika bez jego zgody, rozmawianie o jego zobowiązaniach z sąsiadami czy pracodawcą, a także zajmowanie jego majątku. Każdy windykator musi wiedzieć co może, a czego nie, i nie przekraczać tych barier w pracy.
Prawo czyni z windykatora osobę, która „chce dobrze” wobec dłużnika. W ten sposób należy również przedstawiać swoją pracę osobom, od których chce się odzyskać długi. Często dłużnicy rzucają słuchawką, kiedy słyszą, że dzwoniący jest z firmy windykacyjnej, nie przyjmują korespondencji lub unikają rozmów z windykatorem, bojąc się następstwa jego działań lub mając nadzieję, że firma sobie odpuści czy też zapomni o długach. Jednym z podstawowych kroków windykatora w kontakcie z dłużnikiem powinno być wyjaśnienie, że jego rolą jest dążenie do zawarcia ugody, a następstwem unikania tych rozmów może być wejście komornika. Wspomniane wcześniej utożsamianie tych dwóch zawodów sprawia, że dłużnicy boją się windykatorów. Ważna jest świadomość tej niewiedzy i wyjaśnienie osobom, od których chce się odzyskać należności, że celem działań windykatora jest polubowne rozwiązanie (dogodne raty, terminy, harmonogram spłat korzystny dla obu stron) i uchronienie przed komornikiem, który nie będzie szukał kompromisów, a po prostu zajmie mienie dłużnika. Zasada numer dwa to zatem przekonanie dłużnika, że nie jest się jego wrogiem i wspólne dążenie do zawarcia ugody.
Wspólnego rozwiązania nie da się jednak wypracować bez systematyczności i konsekwencji. Również nimi powinien w swojej pracy kierować się każdy windykator. Jeden telefon, drugi, trzeci… potem mail, SMS lub tradycyjny list. Dotarcie do dłużnika może być trudne, chociażby ze względu na wspomniany wcześniej strach. Dlatego skuteczny kontakt, który pozwoliłby na ustalenie rozwiązania w możliwie jak najkrótszym czasie, powinien być domeną windykatora. Nie można „odpuszczać”, dając dłużnikowi wrażenie, że firma zapomniała o danej osobie i jej należnościach. Przy kolejnym telefonie w końcu ktoś odbierze i wtedy przyjdzie pora na zasadę numer dwa – czyli wyjaśnienie, że „chcemy dobrze”.
W pracy windykatora ważne jest również ograniczone zaufanie wobec dłużników. Każde ustalone rozwiązanie powinno zostać spisane w formie ugody lub innej formalnej umowy. Ta zasada działa również w drugą stronę – dłużnicy są zazwyczaj nieufni wobec firm windykacyjnych, dlatego ich przedstawiciele powinni kierować się nie tylko wspomnianym wcześniej prawem, ale też ludzką uczciwością – nie zmieniać zaproponowanych wcześniej rozwiązań, przyjmować argumenty dłużnika i konsekwentnie dążyć do kompromisu. Jeśli obie strony będą szanować siebie i przyjęte zasady współpracy, ta na pewno przyniesie satysfakcjonujące rozwiązanie.