Zalegamy z czynszem, czyli sąsiad płaci za sąsiada
Prawie połowa spółdzielców zalega z płaceniem czynszu na czas. Opolski rekordzista za swój dług – 255 tysięcy złotych – mógłby kupić nowe mieszkanie.
Pani Grażyna, mieszkanka jednego ze spółdzielczych bloków w Kędzierzynie-Koźlu, układa kupkę z rachunkami.
– Na samą górę daję kredyt z banku, bo jak nie zapłacę raty, to będą wydzwaniać już po paru dniach. Potem faktury za światło i gaz. Na sam spód daję książeczkę ze spółdzielni. Nawet jak się zwleka trzy miesiące z czynszem, to głowy nie urwą – mówi lokatorka.
Krajowy Rejestr Długów przygotował raport o nierzetelnych lokatorach. Wynika z niego, że prawie połowa spółdzielców nie płaci czynszów na czas. Ci, którzy notorycznie unikają tego obowiązku, trafiają na listę dłużników. Na czarnej liście jest co setny spółdzielca z Opolszczyzny. –
Umieszczenie lokatora w rejestrze długów to ostateczność. Wcześniej prowadzimy z nim negocjacje, proponujemy raty. Zdecydowana większość przystaje na współpracę – przyznaje Piotr Miksa, główny księgowy Spółdzielni Mieszkaniowej w Opolu (dawny ZWM).
Średni dług nierzetelnego lokatora z Opolszczyzny, który trafił do wspomnianego rejestru, wynosi ponad 15 tysięcy złotych i jest najwyższy w kraju. Dla porównania statystyczny dłużnik z woj. dolnośląskiego winny jest połowę tej kwoty, a nierzetelny lokator ze Świętokrzyskiego 3,4 tys zł.
Rekordzista, mieszkaniec Opola, winny jest aż 255 tys. złotych! Za tę kwotę można kupić nowe mieszkanie w stolicy województwa.
Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów, podkreśla, że za niesolidnych lokatorów płacą ich sąsiedzi.
– Jeśli ktoś nie reguluje czynszu przez rok czy dwa lata, a spółdzielnia musi pokrywać koszty eksploatacji na bieżąco, to tak naprawdę ci uczciwi muszą płacić więcej – mówi prezes Łącki. – Żadna ze spółdzielni nie chce powiedzieć oficjalnie, o ile podnosi czynsze na pokrycie tych strat, ale z nieoficjalnych informacji wiemy, że to od 10 do 30 procent.
Mieszkańcy bloków zarządzanych przez spółdzielnię „Przyszłość” w Opolu na koniec 2011 roku byli winni 2,1 miliona złotych. To prawie 200 tys. złotych więcej niż rok wcześniej – wynika ze sprawozdania zarządu za zeszły rok.
Spółdzielnia w tym czasie skierowała do sądu aż 236 pozwów o nakaz zapłaty albo eksmisję. Drugie tyle lokatorów podpisało ugody i porozumienia z prośbą o rozłożenie zadłużenia na raty. Dla zobrazowania skali problemu władze spółdzielni korzystają z tzw. wskaźnika udziału zadłużeń w naliczeniach czynszowych. W „Przyszłości” wynosi on 4,2 procent.
W drugiej opolskiej spółdzielni (dawny ZWM) wskaźnik ten jest podobny. – Mamy 8475 mieszkań, z czego około 2 tysięcy jest zadłużonych. Ale w zdecydowanej większości są to kwoty sięgające kilkuset złotych – podkreśla Piotr Miksa, główny księgowy Spółdzielni Mieszkaniowej. Łączny dług nie przekracza 2,5 miliona złotych.
Mimo to eksmisje z mieszkań spółdzielczych to wciąż rzadkość. – Eksmitujemy w ciągu roku kilka osób. To naprawdę sporadyczne przypadki – mówi Ryszard Wróblewski ze spółdzielni w Prudniku, zarządzającej ponad 3 tysiącami mieszkań.
Feliks Kamienik, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej z Nysy, mówi, że lokatorzy spóźniający się z opłatami miesiąc czy dwa nie zachwieją równowagą finansową wspólnoty. – Wpłacą te pieniądze z należnymi odsetkami – wyjaśnia.
– Problem zaczyna się wtedy, kiedy ktoś zalega z czynszem rok albo i dłużej. Ale tak poważnie zadłużonych spośród 6 tysięcy naszych mieszkań jest około 60 – wylicza Kamienik. Łączny dług nyskich spółdzielców to 1,3 mln złotych.
Dużo gorzej sytuacja wygląda w mieszkaniach zarządzanych przez opolskie gminy. Lokatorzy lokali komunalnych w Kędzierzynie-Koźlu winni są miastu ponad 16 mln złotych, a w Opolu prawie 30 mln.
Ale i to ma się zmienić, ponieważ samorządy postanowiły zrobić z tym porządek. Coraz częściej kierują do sądów wnioski o eksmisje osób, które regularnie unikają płacenia rachunków. W samym Opolu jest już 500 takich orzeczeń.
Źródło: nto.pl
Informacja prasowa: Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej SA